Harmonijny rozdźwięk

Razem z siostrą zapraszamy serdecznie na promocję naszych nowych książek!


Katarzyna Bułat "Epsilon trzecich to motyl"


Epsilon w matematyce to bardzo niewiele. Wręcz nieskończenie mało. I między innymi o takiej bliskości - bliskości o epsilon, o epsilon trzecich - opowiada ten tomik. Miłość jest najpiękniejszym uczuciem na świecie. Nadaje sens, motywuje.  To cud - wielki dar i szczęście, a zarazem sztuka uczenia się siebie nawzajem. Rozwiązywania problemów. Dialogu. Miłość jest pracą twórczą. Doskonaleniem się i wzbogacaniem. Uskrzydla, obezwładnia i niech trwa w swej dwoistości i nigdy się nie zmienia. 

"Młodość i miłość, dwa podniebne skrzydła, które objawiają swoją moc w różnorodnych dziedzinach sztuki, w nich człowiek poszukuje spełnień dla wyrażania emocji i wyzwań.

Książka poetycka „Epsilon trzecich to motyl” Katarzyny Bułat, to jej kolejna próba literacka. Tytuł, który sama objaśnia we wstępie jest zapowiedzią finezyjnej prowokacji pojęciowej, jaką poprzez kolejne odsłony erotyczne maluje krótkimi scenami miłosnego wtajemniczenia.

Autorka dotyka mężczyznę pragnieniem, przebiegając przez jego ciało w euforii dziewczęco-kobiecej, zręcznie żongluje impresjami, tworząc cykl wysmakowanych miniaturek w zamkniętą całość – impresje: egzystencjalna, ognista, odkryta, cielesna, rajska, sezonowa.

W poetycką scenerię wplata pojęcia matematyczne i łączy je błyskotliwie z miejscami oznaczonymi geograficznie, jak Czarnogóra, Chorwacja, Stambuł, przez co wiersze stają się przestrzenne, aż do błękitu.

„Pieśni dla Erato” Katarzyny Bułat drżą delikatną struną, a równocześnie zaskakująco odważnie wybrzmiewają miłosnym wyznaniem „gdy kocham przyjmuję w siebie równoległy świat”, „ gdy kocham rosnę, aż nie ma mnie już zupełnie”, „gdy kocham wynika ze mnie wszystko”.

Tak oto wdzięcznie zaprasza do tańca własnej wyobraźni, kusi i podpowiada, że wciąż można więcej..." (Alicja Tanew)


Aleksandra Bułat "Dwudźwięk"

Na "Dwudźwięk" składają się dwa opowiadania - dźwięki. Pierwszy z nich to "Ars Amandi", drugi "Ars Moriendi".

Ars Amandi

Wolfalls to mroźne miasto. Miasto "wiecznej zimy". Takie zawsze skrywają tajemnice. Podobnie tajemnicza okazuje się być jedna z dwóch głównych bohaterek - Maria. A także mantra, która bez przerwy miesza jej w głowie "Kolejne fale na wzburzonym morzu nie dają się poznać, jest ich wiele, a ja tylko jedna". Maria nie potrafi odnaleźć się w rzeczywistości. Przeprowadza się do Wolfalls, jak twierdzi, by odbudować relacje ze straszą siostrą, która tam mieszka. Nikt jednak nie zna prawdziwego powodu przyjazdu Marii.

Ars Moriendi

Magdalena pracuje jako bibliotekarka, a także korektor. Jej koleżanka z pracy zachęca ją do dołączenia do grupki literackiej. Uczestnicy nie mają pojęcia, że sama pisze. Mało kto wie o niej cokolwiek. "Oni nie chcieli wiedzieć, co naprawdę robiłam w wolnym czasie". Magdalena nie ukrywa prawdy tylko przed znajomymi, ale także przed sobą samą. Jej zupełnym przeciwieństwem jest Rosalia, które swoje najgłębsze przekonania dumnie głosi na masową skalę.


ZAPRASZAMY!

Komentarze