Żywioły Kara-Kum
Proza poetycka odnaleziona wśród starszych tekstów, właściwie zadanie domowe z języka polskiego, a zdjęcie wykonane w tym roku w Ulcinj w Czarnogórze ;)
Katarzyna Bułat
Żywioły Kara-Kum
14 X 2013r.
Idę po czarnych piaskach. Bose stopy pieką. Co jakiś czas
potykam się o kamienie. Z początku małe, te ignoruję. Później jednak coraz
większe i większe. Zaczynam zwracać na nie uwagę. Zwalniam. Kroki moje stają
się ostrożniejsze. Ale to na nic. Z czernią miesza się krew.
Płonące Derweze zaprasza do siebie. Ciepło w nim. Może
bezpiecznie? Chcę uciec, ale nie tam, więc nie mam gdzie.
Wpuszczam do siebie pustynną ciszę. Zamykam oczy. Zaczynam czuć.
Nie zbaczam z drogi. Widzę ją bardziej niż wcześniej
widziałam. Próbuję stąpać mimo trudności. Zostawiam ból. Niech spali się w
ogniu. Niech jama wciągnie w siebie mój strach. Rodzę się na nowo. Otrzepuję z
popiołu. Nie cierpię, wiedząc, że cierpienie ma sens.
Dni mijają. Wciąż idę. Szaro się robi. Zbyt monotonnie.
Wszędzie tylko żwir i piach. A może to właśnie piękno? Noszące imię "Harmonia"?
Wreszcie docieram tam, gdzie miałam dojść. Drzewa, trawa i
pełno wody. Ktoś przeciął tu Ziemię długim pazurem. Jak pięknie! Jak czysto!
Spragniona wieczności zanurzam ciało. Unoszę się w górę. Nie ma mnie już. Bym
była.
Komentarze
Prześlij komentarz