Dwie mroczne wizje przyszłości z pierwszej połowy ubiegłego stulecia

"Rok 1984" Orwell'a (1949) i "Nowy wspaniały świat" Huxley'a (1932) przedstawiają dwie przerażające wizje rzeczywistości, w których panuje harmonia i stabilność, lecz ludzie są zniewoleni i kontrolowani. Na każdym kroku przez ekran telewizora (Orwell) lub nawet jeszcze przed urodzeniem - przez odpowiednie "wybutlowanie", a później uwarunkowanie i hipnopedię (Huxley).

Obydwie powieści wywierają ogromne wrażenie na czytelniku i nie sposób o nich zapomnieć po lekturze. Antyutopie stworzone przez dziewiętnastowiecznych twórców są bardzo przemyślane i wyraziste. Każdy element wykreowanych systemów jest na swoim miejscu i ma odpowiednie znaczenie. Żaden sprzeciw przeciwko zastanemu stanowi nie ma tam sensu. Te systemy działają idealnie i choć są okrutne, jednostka nie może wyłamać się z narzuconego rytmu.

Za harmonię tych dwóch porządków odpowiadają przed wszystkim:

- ograniczony dostęp ludzi do wiedzy
- fałszowanie / maskowanie / uciekanie od historii
- system kastowy
- równość wewnątrz warstw społecznych
- odpowiednia propaganda
- brak świadomości tragizmu sytuacji w społeczeństwie

Obydwie książki przedstawiają bardzo podobną historię, potwierdzającą założenia o stabilności systemu. Dwaj bohaterowie - Winston Smith z "Roku 1984" i Bernard Marks z "Nowego wspaniałego świata" (w sojuszu z Helmholtzem i Johnem vel "Dzikusem", który ostatecznie okazuje się najbardziej zaangażowanym i posiadającym najszczersze intencje) podejmują próbę buntu przeciwko potwornej rzeczywistości. Wydaje nam się, że mają szansę, kibicujemy im z całej siły, ale i tak w obydwu przypadkach dochodzi do nieuchronnego - zderzenia jednostki z przedstawicielem władzy. Owy przedstawiciel dobitnie wyjaśnia dlaczego nie mogło im się udać i tłumaczy wszelkie subtelności związane ze stworzonym systemem (wciela się w niego na moment autor, chwalący się swoim dziełem).

Wyeksponowanie tych prób jeszcze bardziej podkreśla ich bezsensowność. Postaci świadome zniewolenia stanowią tylko nieliczną grupę.  A choć w rzeczywistości z "Nowego wspaniałego świata" były przeprowadzane eksperymenty zmienienia strategii przez władze, społeczeństwo złożone z samych alf (najlepszych pod względem genetycznym) funkcjonowało jeszcze gorzej. Huxley daje jednak możliwość ratunku dla samo-świadomych - umieszcza ich na wyspach. Orwell jest mniej łaskawy i nie pozostawia nawet takiej formy ucieczki, a Winstona poddaje swoistemu "praniu mózgu" w więzieniu, gdzie tamten traci swoją jedyną broń - własne przekonania i sposób myślenia.

Obydwie powieści, choć są mocno przygnębiające, niosą ze sobą przesłanie i mogą stanowić punkt odniesienia do współczesności. Internet jest jak Huxley'owa soma. Wirtualność jak podróże somatyczne. Tkwimy w świecie, który nie istnieje naprawdę i chowamy się w nim przed problemami, ale też pięknem świata rzeczywistego. Oddalamy się od zdobywania wiedzy na temat przeszłości, odkrywania cudów natury i sztuki, czytania, wiary, przeżywania w pełni swojego człowieczeństwa. Stajemy się mniej wrażliwymi. Orwell i Huxley pokazują jak ważna jest nasza indywidualność, którą powinniśmy szanować, talenty, które powinniśmy pielęgnować. Jak ważny jest dorobek kulturowy i otwarcie się na świat, który nas otacza. Oraz wolność i prywatność, które coraz bardziej zabiera nam elektronika.

Komentarze