Jak oswaja się morze

"Chłopcy, których kocham" to piękna książka, którą chce się czytać i czytać. Rozpływać się w niej, śnić wspólny sen z poetką. To bardzo urzekające historie, opisy chwil, wrażeń, impresji. Sztuka niezwykle subtelna, delikatnie wynurzająca się z morza, zerkająca na nas zza alg, spomiędzy muszli, zakopana wśród ziarenek piasku.

Taka jest właśnie metaforyka Autorki, polskiej artystki Anny Ciarkowskiej. Pełna wody, wodnych stworzeń i oniryzmu. Tak właśnie gładko, płynnie, kojąco opowiadająca o miłości, zatraceniu się w niej, ale też o tęsknocie i stracie. Jest jeden utwór, a właściwie fraza, po francusku, są odświeżone i zreinterpretowane odniesienia do terminów literackich i znanych sformułowań - poetka bardzo sprawnie wykorzystuje swoje zamiłowanie do języka bawiąc się słowem. 

To tomik pełen ciepła i miękkości, o której Anna Ciarkowska wspomina w jednym z listów, które znajdują się na końcu książki. Poezji towarzyszą ilustracje - do każdego wiersza jedna grafika. Drukowane zawsze po lewej stronie na niebieskim papierze. Więc mamy rzeczywiście wrażenie płynięcia i odkrywania - po prawej strony świecą bielą, piaskiem, który zagarniamy, a z lewej, za nami, coraz więcej przybywa morskich, już przetworzonych. Zawsze jednak możemy się wrócić, możemy dotknąć tej sztuki raz jeszcze, zatracić się w głębinach.


Pozwoliłam sobie zamieścić poniżej kilka utworów, które najbardziej mnie zachwyciły:
(wiersze nie mają tytułów, oddzieliłam je gwiazdkami)


Chcę cię jeszcze raz spotkać po raz pierwszy.
Weźmiesz mnie w garść,
ja zapuszczę palce w twojej dłoni.
Tak mógł narodzić się świat. I wiara w to,
że początek może nie mieć końca.

Mleczne zęby znów kiełkują w moich ustach,
kiedy sobie wyobrażam, że się całujemy.

*

Przepraszam, czy mogę się u ciebie schować?
Czy możemy zbudować z koca kryjówkę
na jedną noc i dwoje ludzi?
I zostawmy nas na chwilę samych.

*

Ból z powyłamywanymi słowami.

*

Boję się, że już mi tak zostanie.
Ty i choroba morska,
kiedy z twoich ramion schodzę na ląd.

*

Stawiamy kroki i wycofujemy się
z zajętej słowem ziemi.
Chiazm, pustka, oddech na sylabę,
miejsce na słowo w ustach,
Całujemy się, nie wypowiadamy.

*

A ty mnie po prostu uspokój, tak jak uspokaja się morze.
Ty mnie tylko oswajaj, tak jak oswaja się morze,
gdy stopy zanurzasz ostrożnie, by nie wystraszyć fal.

*

Gdzie moglibyśmy być, gdybyśmy szli
cały czas w linii prostej?
Ile byśmy na nas postawili, gdybyśmy mogli
coś razem wygrać?
Co chcielibyśmy odmienić, gdybyśmy znali
wszystkie przypadki, liczby i rodzaje?

Jestem tylko szczegółem. Jedno pytanie:
czy robię różnicę?




I jeszcze z ciekawostek - jest kilka wierzy (zapewne) pisanych ręcznie i zeskanowanych. A poezja  Anny Ciarkowskiej bardzo przypomina swoją ulotnością i minimalizmem twórczość Rupi Kaur, o której pisałam niedawno. Ten post natomiast to już setny, który udostępniam na swoim blogu!







Komentarze