"Becoming" Michelle Obama

Jak tylko zobaczyłam w księgarni tę książkę, nie mogłam powstrzymać się od kupienia, szczególnie że kilka(naście) dni wcześniej widziałam jej filmik promocyjny, w którym Michelle zachęcała do przeczytania tej autobiografii - zbioru wspomnień z okresu prezydentury Baracka Obamy i nie tylko. "Becoming", czyli "stając się" jest podzielona na trzy części: "Moja historia", "Nasza historia" i "Większa historia".

Na początku patrzymy na Michelle jako na małą dziewczynkę dorastającą przy Euclid Avenue w rodzinie potomków niewolników. Ma kochającą matkę, która poświęca dla dzieci całą swoją energię, wytrwałego i pełnego optymizmu ojca, który cierpi na stwardnienie rozsiane i wysportowanego przebojowego brata torującego jej drogę przez życie.

Michelle opisuje siebie jako zwykłą czarną dziewczynę, która dzięki determinacji, woli zmiany świata na lepsze i wsparciu rodziny i przyjaciół pnie się w górę kariery. 

Podczas pracy w kancelarii poznaje  energicznego praktykanta - Baracka i nawiązuje się między nimi wyjątkowe uczucie. Choć są innymi osobowościami, dopasowują się do siebie i razem tworzą duet mogący naprawdę zbliżyć świat do "takiego, jakim powinien być". Gdy Barack obejmuje urząd prezydenta mają dwie córki - Sashę i Malię, a Michelle stara się pogodzić odwieczny dylemat wszystkich kobiet - pracę i wychowywanie dzieci.

Książkę czyta się bardzo przyjemnie. A lektura była dla mnie szczególnie ważna ze względu na wyjazd do Stanów. Chciałam zobaczyć jak na swój kraj patrzy pierwsza dama, jak patrzą na niego ludzie, z którymi się spotykała. 

Michelle ma w sobie dużo dobroci, a na pierwszym miejscu stawia walkę o tolerancję, równe prawa czarnych i białych oraz kobiet i mężczyzn. Choć Ameryka przeszła już wiele przemian od okresu kolonialnego, wśród jej mieszkańców wciąż widać stare lęki i uprzedzenia. W czasie swojej drugiej kadencji Barack Obama musi się mierzyć z powtarzającymi się atakami na niewinnych ludzi z użyciem broni palnej. A jakąkolwiek ustawę ograniczającą dostęp do broni ciężko jest "przepchnąć" ze względu na większość Republikanów w Kongresie. 

Michelle jako pierwsza dama jest bardzo zaangażowana, tworzy swoje programy, dbając przede wszystkim o równość, ale też zdrowie dzieci. Nie wiedziałam, że ktoś w Ameryce próbuje otwarcie i skutecznie walczyć z problemem otyłości, więc bardzo miło mnie to zaskoczyło. Dzięki "Let's Move!" jedenaście milionów uczniów ma codziennie 60 minut ruchu, a czterdzieści pięć milionów dzieci je zdrowsze śniadania i obiady. "Reach Higher" i "Let Girls Learn" pomagają w zwiększeniu dostępu do edukacji, a program "Joining Forces" wpiera weteranów wojennych.

Książka Michelle daje nadzieję, napawa wiarą w ludzi i wiarą w to, że w naszym świecie można cokolwiek zmienić. Autorka motywuje (przede wszystkim kobiety i osoby z mniejszości etnicznych,  ale przesłanie pasuje do każdego z nas) do spełniania swoich marzeń, odważnego podejmowania decyzji, podążania przez życie z uśmiechem na twarzy i pozytywną energią, której nic nie jest w stanie zatrzymać.


Komentarze