Kochałem prawdziwie...

Sir Philip Sidney
Kochałem prawdziwie...
tłumaczenie: Jerzy Pietrkiewicz

Kochałem prawdziwie, wierszem chcąc śpiewać miłość ofiarną,
By w moich rymach mozolnych rozrywkę znalazła Miła,
By ją czytanie bawiło - z czytania dla wiedzy ziarno,
By wiedza w litość, a litość w łaskę się wreszcie zmieniła.
    Więc wybierałem słowa, mej doli malując twarz czarną,
Pomysły kułem, by Luba nimi swój dowcip bawiła;
Cudze wertując kart, myślałem, że one odgarną
Chmury z parnego mózgu, że świeża wytryśnie zeń siła.
    Lecz słowa się zacinały, a pomysł nie postał długo:
Pomysł, Natury dziecię, przed Pracy-Macochy razami
Uciekł; rytm cudzy zwadą był dla mnie, a nigdy sługą,
Tako brzemienny w mej mowie, bezradny płodu bólami
Gryzłem język i pióro, sam siebie bić gotów w rozterce,
Wtem Muza rzekła: "O głupcze, chcesz pisać, wpierw patrzaj w serce!"

Komentarze