Nagranie z promocji "Próby implementacji"

Zapraszam do oglądnięcia nagrania z promocji mojej książki!
Dziękuję też bardzo Pani Marzenie Dąbrowie Szatko i Pani Magdalenie Węgrzynowicz-Plichcie za pomoc w organizacji tego spotkania (a wcześniej za pomoc w wydaniu tomiku) oraz za tak miłe i ciepłe słowa :) Dziękuję również Jakubowi Kuszlikowi za cudowną i inspirującą grę na fortepianie :) A Pani Grażynie Potoczek dziękuję za możliwość urządzenia tego wieczorku w tak pięknym miejscu :)



Poniżej transkrypcja nagrania: 


MARZENA DĄBROWA SZATKO: Witamy Państwa bardzo, bardzo serdecznie! Chciałabym powiedzieć, że myślę, że jest to pierwszy wieczór Kasi taki bardziej poważny, ale jestem przekonana, że nie jest to wieczór ostatni. I mam wrażenie, że uczestniczymy dzisiaj naprawdę w dużym, dużym wydarzeniu. W wydarzeniu, które, mam nadzieję, przynajmniej w środowisku krakowskim bardzo rychło, a w środowisku ogólnopolskim w troszkę dalszej przyszłości odbije się echem, albowiem mamy przed sobą bardzo młodą dzieweczkę, jak Państwo pewnie w znakomitej większości wiedzą, ale dzieweczkę nadzwyczaj zdolną, wszechstronnie uzdolnioną. Muszę przyznać, że mimo, że jestem belfrem i spotykam się na co dzień z młodymi ludźmi, to naprawdę nader rzadko mi się zdarza spotkać osobę, która by miała tak dużo samozaparcia, tak dużo uporządkowania wewnętrznego i była tak pracowita jak Kasia. Potem zresztą jeszcze ten wątek rozwiniemy. Natomiast na początek myślę, że warto jednak Kasię przedstawić, a zaraz potem przedstawić Kubę, który będzie jej akompaniował. Kasieńka, mam nadzieję, że nie będę bardzo kłamać, jest tegoroczną absolwentką piątego liceum z klasy algorytmicznej, więc już jest prawie, że informatyczką. Zna się doskonale już na wszelkiego rodzaju sprzętach elektronicznych, znakomicie sobie radzi już informatycznie, prowadzi własny blog, prowadzi własną stronę internetową. Można tę stronę i ten blog odwiedzić, co właśnie wczoraj byłam uczyniłam. Są tam bardzo ciekawe opowieści i oczywiście jest twórczość Kasi. Ponadto jest laureatką pierwszej nagrody na recenzję dotyczącą ostatniej książki Wiesława Myśliwskiego, znakomitej powieści „Ostatnie rozdanie”, za którą to recenzję (i do tego wątku prawdopodobnie też wrócimy jeszcze), nie tylko pierwszą nagrodę honorową, ale także całkiem niezłe pieniądze zarobiła, więc myślę, że należą się także i za to ogromne brawa. <brawa> Za to, że nie tylko pisze, nie tylko czyta, nie tylko pisze o tym, co czyta, ale na dodatek jest przedsiębiorczą, wspaniałą dzieweczką, która sobie prawdopodobnie naprawdę świetnie poradzi w życiu. Zapraszam wobec tego Kasię na honorowe miejsce. Zapraszam też do nas bardzo gorąco Panią Magdę Węgrzynowicz-Plichtę, która jest redaktorem i wydawcą książeczki, którą dzisiaj będziemy promować. <brawa> Książeczki, którą być może już niektórzy z Państwa mieli w ręce. Nosi ona bardzo intrygujący tytuł „Próba implementacji”. Muszę przyznać, że musiałam poszukać trochę informacji na ten temat, ale na szczęście Kasie też nam wiele rzeczy tutaj za chwileczkę wyjaśni. I książeczka, jak widać, jest też bardzo ślicznie wydana. Myślę, że dwa słowa na ten temat powie właśnie wydawca.
MAGDALENA WĘGRZYNOWICZ-PLICHTA: Dobry wieczór Państwu, cieszę się ogromnie z tej frekwencji, cieszę się ogromnie Kasiu, że się widzimy już właśnie w czasie promocji. Padło pytanie, czy będę mówiła z kartki, czy będę potrzebowała światła… Wydaje mi się, że dobrze mówię bezrozumnie, a światło mam w głowie, skoro moje wydawnictwo, proszę Państwa, promuje debiuty. To jest dzisiaj działalność w ogóle nie rynkowa, to jest działalność nie przynosząca zysku, jednak ja uważam, że trzeba zaryzykować, bo jeżeli my dziś nie pomożemy młodym talentom, to w kulturze polskiej będzie bardzo duża luka, będzie dziura, proszę Państwa, której nic nie wypełni. Żadne wykupione licencje. Dlaczego? Dlatego, że język polski jest ciągle żywy i fakt, że Kasia jest tak multidyscyplinarna, właśnie też zamieszkuje w jej poezji. Jeżeli przeoczymy ten moment, te dwadzieścia lat, to później historycy literatury, literaturoznawcy, oni nie będą mieli problemu, oni określą to, że to po prostu było tworzone gdzieś na marginesie, gdzieś było w środowiskach, niemniej jednak, ważne jest, żeby zaistniało w kulturze narodowej, proszę Państwa. I dlaczego ja podjęłam to ryzyko? Tu będzie właśnie ten pierwszy moment, wzmianka na temat konkursu. I kiedy dowiedziałam się, Kasia jest proszę Państwa, bardzo skromna, wiele rzeczy trzeba praktycznie z Kasi wyciągać, ona grzecznie odpowiada, ja zachęcam, i tak, proszę Państwa, wiem. Kilka lat temu byłam wydawcą młodzieżowego, ogólno polskiego magazynu Bluetooth i wtedy właśnie z Wojewódzką Biblioteką Publiczną w Opolu bardzo ściśle współpracowaliśmy. A mianowicie na naszych łamach organizowaliśmy ten konkurs, a potem drukowaliśmy wszystkie nagrody i wszystkie wyróżnienia. Niestety magazyn został zamknięty, bo był nierynkowy. Ale, kiedy dowiedziałam się, że właśnie Kasia napisała ten esej, otrzymała nagrodę, namówiłam ją, choć komuś może się wydać ta książka niespójna, bo oprócz tego jest jeszcze szkic, który wyjaśnia, co znaczy „Próba implementacji”, jednak jako wydawca podjęłam się znowu tego ryzyka. Poprosiłam Kasię, żeby pozwoliła je zamieścić. Dlaczego? Dlatego, proszę Państwa, że bardzo rzadko zdarza się poeta, który ma własny manifest. Myślę, że kiedy wysłuchamy wierszy Kasi, kiedy właśnie Pani Marzena Dąbrowa Szatko z Kasią porozmawia, wyjaśni się to, o czym mówię.
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Ja tutaj przy okazji, kiedy mamy już Magdalenę, chciałabym zapytać właśnie o to jak książka powstawała. Jest bardzo śliczna, ma piękną okładkę…
MAGDALENA WĘGRZYNOWICZ-PLICHTA: Ja dziękuję, bo to jest właśnie tak, że ja pracuję na stałe z jednym grafikiem, jest to moja córka, Joanna Plichta, która doskonale, kiedy zwykle robimy kilka projektów, wczuwa się w poezję, wczuwa się w autora i czasami jest tak, bo nam się zawsze wydaje, że tytuł powinien zachęcać, to jest właśnie ten drogowskaz do czytania, natomiast okładka to jest właśnie ten drugi element, który właściwie już powinien wciągać, który powinien odsłaniać już coś, mówić o jakichś klimatach, o jakichś spostrzeżeniach. Ja się bardzo cieszę, że Kasia wybrała tę subtelną okładkę, ponieważ ona wcale taka subtelna nie jest. Może Kasia zgodzi się z tym, że taka właśnie jest jej poezja. Z pozoru bardzo subtelna, ale kiedy przeczytamy wiersz, zadumamy się na chwilę, no to właśnie okazuje się, że tam są te ostrości, te wieloznaczności, te różne takie figury. I cieszę się, że ta okładka tutaj się Kasi spodobała. Oczywiście póki (póki, kobiet nikt nigdy nie pyta o wiek…), póki jesteśmy młode, no to też chętnie dajemy zdjęcia na okładkę, tutaj też Kasia ma świetną fotografię, tak bardzo subtelną, bardzo młodzieńczą, ale tak patrzy z ukosa, prawie spod oka na świat.
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Przy okazji, skoro jesteśmy przy tym i jesteśmy przy tym wyborze okładki, to Kasieńko, dlaczego akurat ta okładka zdobyła Twoje serce? Były przynajmniej jeszcze dwie inne, opowiedz nam o tym, proszę.
KATARZYNA BUŁAT: Oprócz tego projektu okładki, były jeszcze dwa inne, ale ten zdecydowanie spodobał mi się najbardziej. Przede wszystkim widać tutaj świat, to znaczy naturę, świat, koło którego staram się być blisko. Mamy też takie trochę matematyczne, geometryczne kształty, które tworzą coś na kształt lupy, przez którą na ten świat spoglądam. I jest to też ilustracją tego mojego specyficznego sposobu patrzenia.
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Spotkałyśmy się z Kasią na zajęciach Koła Młodych, działającym przy Krakowskim oddziale Związku Literatów Polskich. I tak, jak mówiłam wcześniej jest to wyjątkowo pracowita i wyjątkowo w najlepszym tego słowa znaczeniu, pokorna osoba. W takim znaczeniu tego słowa, że przyjmuje bardzo mocno do siebie i bierze sobie do serca różnego rodzaju uwagi. Mimo, że wiem, że to ją bardzo dużo kosztuje. Bardzo trudno z własnego wiersza wykreślić jakieś słowa, ewentualnie coś pozmieniać, gdzie my poeci się zwykle przyzwyczajamy jakoś do słów, które wypowiadamy. Jak to Kasieńko jest z Twoją pracą? O ile wiem, pracujesz rzeczywiście bardzo dużo, dostaję od Ciebie od czasu do czasu maile z poprawionymi tekstami. Czy to bardzo boli, kiedy rzeczywiście zmuszamy Cię do przeróbek?
KATARZYNA BUŁAT: Do niektórych zwrotów jestem bardzo przywiązana, ale też wiem, że warto jest pracować nad warsztatem, żeby jednak jakoś się doskonalić. Czasami bardzo długo szukam nawet jednego słowa, które by idealnie pasowało do wersu, który wcześniej jakoś nie brzmiał odpowiednio. Ale myślę, że te warsztaty bardzo dużo mi dają i cieszę się, że właśnie mogę też jakoś dopracowywać moje utwory.
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Przy tym chciałabym powiedzieć, że Kasia jest niezwykle pilna, bo nie tylko pracuje nad swoimi tekstami, ale też jest na wszystkich, naprawdę na wszystkich zajęciach, nie zdarza się, żeby jej nie było. Kiedy nawet inni uczestnicy są nieobecni, to Kasia jest zawsze. Myślę, że zrobimy malutką przerwę na oddech i poprosimy Kubę. Niestety, muszę skorzystać ze ściągi, ponieważ, proszę Państwa, Kuba Kuszlik, którego mamy tutaj przed sobą, jest również bardzo młodym człowiekiem, urodzonym w 1996 roku w Bochni i mam całą stronę A4 wydruku nagród różnego rodzaju, które Kuba już ma na swoim koncie. Rozpoczął edukację muzyczną w 2003 roku, uczęszczał do Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia fortepianu, dla klasy Pani mgr Agaty Zając. Po ukończeniu szkoły podstawowej zdał egzamin do szkoły II stopnia. I obecnie jest uczniem VI klasy PSM im. W. Żeleńskiego w Krakowie i pracuje pod kierunkiem mgr Olgi Łazarskiej. Ja pozwolę sobie przynajmniej kilka takich nagród Państwu przeczytać. I miejsce na Turnieju Pianistycznym im. H. Czerny­ Stefańskiej w Żaganiu (2012), II miejsce na Miedzynarodowym Konkursie Pianistycznym EPTA w Krakowie ­(2012), I miejsce na Międzynarodowym Konkursie im. M. Moszkowskiego w Kielcach (2013), I miejsce na Ogólnopolskich Przesłuchaniach Uczniów Szkół Muzycznych II st. ­ (2014), I miejsce i Grand Prix na Ogólnopolskim Konkursie Duetów fortepianowych w Zamościu w duecie z Zofia Satałą ­ (2014), II miejsce na X Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym "Artur Rubinstein in Memoriam" w Bydgoszczy (2014 r.),  I miejsce i Grand Prix na XIII Konkursie Pianistycznym im. Haliny Czerny-Stefańskiej i Ludwika Stefańskiego w Płocku (2014 r.), I miejsce i Grand Prix na Ogólnopolskich Przesłuchaniach uczniów szkół muzycznych II st. Klas duetów fortepianowych z Zofia Satałą ­ (2015), I miejsce na Sprawnościowym Teście Słuchowym dla uczniów szkół II st (2012), II miejsce na Ogólnopolskim Konkursie Solfeżowym w Bielsku-Białej (2015 r.). I w tym roku Jakub Kuszlik jest stypendystą „Pro Musica Bona”, Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci oraz Stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. <brawa> Więc mamy przed sobą, proszę Państwa, parę naprawdę znakomitych młodych ludzi. Dla mnie to jest tym bardziej wzruszające, jako dla belfra, mimo, ze niestety ani jedno, ani drugie nie jest moim uczniem. Ale na sekundę odchodzę od Kuby, Kasia, zapomniałam o tym powiedzieć wcześniej, jest laureatką zeszłorocznego festiwalu FAM (Festiwal Artystyczny Młodzieży) w dziedzinie poezji, drugie miejsce w małopolskim konkursie poetyckim i literackim, więc myślę, że to jest też, naprawdę duże osiągnięcie. Prosimy Kubę.
JAKUB KUSZLIK: Dla Państwa teraz wykonam Preludium XXIV ze zbioru Jana Sebastiana Bacha, zatytułowanego Das Wohltemperierte Klavier, to będzie tom pierwszy. Zapraszam do słuchania. <utwór muzyczny, brawa>
MARZENA DĄBROWA SZATKO: A my wracamy do przepytywania Kasia. Kasieńko, skończyłaś klasę algorytmiczną, opowiedz dwa zdania, co to za klasa.
KATARZYNA BUŁAT: Jest to klasa, w której przede wszystkim skupialiśmy się na matematyce, na fizyce i na informatyce. Miałam właśnie bardzo dużo tygodniowo godzin matematyki. I też dodatkowo mieliśmy fakultet na Uniwersytecie Jagiellońskim i tam uczęszczałam na zajęcia algorytmiki, czyli takie to były podstawy programowania i też na matematykę dodatkową.
MARZENA DĄBROWA SZATKO: No właśnie, chciałam w związku z tym zapytać, ile miałaś godzin matematyki tygodniowo?
KATARZYNA BUŁAT: To też zależy od klasy, ale od 8 do 10.
MARZENA DĄBROWA SZATKO: 8 do 10 godzin matematyki tygodniowo… I mamy debiutancki tomik… Co  w takim razie sprowadziło Cię do tej klasy algorytmicznej?
KATARZYNA BUŁAT: Matematyka to jest taka moja druga strona. Od początku rozwijałam swoje zainteresowania zarówno poetyckie, jak i matematyczne. I też właśnie nie zastanawiałam się nawet klasą humanistycznej, ponieważ poezję traktuję bardziej jako swoje hobby, jako coś, co jest też ponad tym wszystkim, ponad moją normalną rzeczywistością, jest jakimś oderwaniem się od niej. Natomiast matematyka jest czymś, z czym chcę wiązać swoją przyszłość i czym też czuję się dobrze.
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Mówisz, że poezja jest czymś „ponad”, czym ona jest tak naprawdę?
KATARZYNA BUŁAT: Na podstawie swoich doświadczeń, na podstawie swoich obserwacji, wszystkich danych, które też mnie budują, tworzę właśnie poezję, czyli przetworzenie tego wszystkiego, jakąś tego interpretację.
MAGDALENA WĘGRZYNOWICZ-PLICHTA: To ja właśnie włączę się może do Waszej dyskusji. Ja jestem z wykształcenia socjologiem, a jednak ciągle zwariowaną poetką, wydawcą. I kiedy studiowałam zawsze słyszałam, że jak jest właśnie ta piramida, którą Comte stworzył, to, wiadomo, jest matematyką królową nauk, ale… właśnie, ale jest jeszcze metafizyka i właśnie nad znaczeniami jest jeszcze rozum, a rozum czasami operuje symbolem. I chyba tu Kasia ucieka właśnie w ten świat, tak to jest, że jak już czegoś nie da się nazwać wprost to pewnie wtedy jest poezja.
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Państwo pewnie zwrócili uwagę na to, jakim językiem Kasia mówi o poezji. „Zbieranie danych”, „przetwarzanie”, „programowanie”, „wdrażanie”… Powiedz jeszcze parę takich ładnych słówek, bo to naprawdę w języku poetyckim my tak sobie pływamy, tak sobie metafizycznie mówimy, a tu mówisz językiem informatyczno-matematycznym o poezji.
KATARZYNA BUŁAT: Przede wszystkim, i z tym wiąże się tytuł, „implementacja”. To jest w takim informatycznym świecie dostosowanie algorytmu do danego programu, zapisanie go jakoś tak, żeby do tego programu pasował. I właśnie ja staram się swoje życie, swoje doświadczenia, swoje obserwacje wcielać w poezję, właśnie implementować to w jakiś sposób, czyli też przetwarzać, dostosowywać.
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Brzmi to naprawdę wszystko bardzo, bardzo specyficznie jak na język poezji. Mnie fascynuje jeszcze jedna rzecz u Ciebie, a mianowicie pod każdym wierszem jest data. Mówisz o przetwarzaniu danych. Czy te daty mają jakieś znaczenie, czy to jest po prostu taka pamiątka, „w ten dzień przetworzyłam sobie daną pod tytułem „obrzezanie” (albo cokolwiek innego)”. Państwo zobaczycie, jakie tam są wiersze, bardzo ciekawe w tej książeczce. Kasia zresztą za chwilę nam przeczyta. Czy to jest tak, że to jest właśnie pamiątka, czy to jest ważny element Twojego tekstu poetyckiego?
KATARZYNA BUŁAT: Daty mówią właśnie, kiedy dokonałam tego przetworzenia, kiedy powstał pierwszy szkic wiersza. Są dla mnie ważne, ponieważ w pewien sposób wyznaczają moje miejsce w czasie, są też czymś, czym jednak chwytam się z powrotem tej rzeczywistości. Czasami wiersz powstaje w chwili, kiedy coś mnie zainspirowało do jego napisania, wtedy data znaczy też dużo więcej. Ale czasem jest tak, ze kilka lat później nawet piszę na temat tego, co spotkało mnie znacznie wcześniej, bo właśnie udało mi się znaleźć odpowiednie słowa, żeby to opisać albo właśnie zauważyłam jakiś skutek wcześniejszego wydarzenia.
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Ale wtedy data jest…?
KATARZYNA BUŁAT: Data jest momentem powstania szkicu, pierwszego szkicu wiersza.
MAGDALENA WĘGRZYNOWICZ-PLICHTA: Ja się może też włączę w tym momencie. Kasia pisze dwa cykle. Czyli w tym tomie je rozpoczęła i w tym tomie je będzie kontynuować. I tutaj chyba właśnie ta data będzie miała znaczenie, bo ze względu na to, jak te wiersze są ułożone, a właśnie one w tomie nie są ułożone chronologicznie, to jest sugestia pewnej opowieści i mam nadzieję, że Państwo w pewnym momencie znajdziecie do niej klucz, dlatego bardzo ważne jest to, co Ty teraz, Katarzyno, mówisz o datach, że one są taką jakby sygnaturą. Ja osobiście nigdy nie daję dat. Pracuję nad wieloma, że tak powiem, projektami, one w różnych latach się ukazują. I kiedy zapytałam właśnie Kasię, jako wydawca,  czy to ma znaczenie, powiedziała właśnie to, co Państwo usłyszeliście. Tak, to jest taki szkielet chronologiczny i jest bardzo ważny.
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Skoro mamy daty, to opowiedz jeszcze, jak wyglądała Twoja droga poetycka.
KATARZYNA BUŁAT: Swój pierwszy wiersz napisałam w szkole podstawowej, na zadanie domowe właściwie… I spodobało mi się to, stwierdziłam, że mogłabym się tym właśnie zająć. Tworzyłam różne takie rymowanki, utwory mniej poważne może. Ale w gimnazjum zaczęłam już tworzyć bardziej wiersze białe i też bardziej przemyślane, a nie takie, żeby po prostu jakoś się to rymowało. W gimnazjum poznałam też Panią Dorotę Lorenowicz, która uczyła geografii.
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Skądinąd też poetkę…
KATARZYNA BUŁAT: Tak, i przeczytałem jej swoje utwory i Pani Dorota skierowała mnie właśnie do Pani Marzeny Dąbrowy Szatko, na warsztaty, na Koło Młodych, i tak pracowałam na tych warsztatach nad swoją poezją.
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Ale skoro przy tym jesteśmy to myślę, ze warto byś przypomniała swoje wrażenia z pierwszego spotkania, z warsztatów, one są fantastycznie opisane na stronie internetowej czy blogu?
KATARZYNA BUŁAT: Na stronie.
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Na stronie, dobrze mi się wydawało. To naprawdę jest prześliczna opowieść, ale myślę, że Kasia teraz w dwóch słowach to treści, może pięciu.
KATARZYNA BUŁAT: Na pewno byłam przerażona… I nie wiedziałam w ogóle, jakie będą reakcje na moje utwory. Też bałam się je bardzo przeczytać… Z jednego wiersza właśnie z trzynastu, czy nawet większej ilości wersów, zrobiły się cztery zaledwie… Więc cięcia były bardzo drastyczne, ale też to właśnie pozwoliło mi jakoś doskonalić się.
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Myślę, że tutaj warto wspomnieć o tym, że Pani Magdalena reaktywowała za czasów swojej prezesury naszego Krakowskiego Oddziały Związku Literatów Polskich Koło Młodych. I dzięki temu ja mam możliwość spotykać się z młodymi ludźmi i mam przyjemność z nimi razem współtworzyć i jeszcze dawać wskazówki, oczywiście nie czuję się absolutnie autorytetem w tej kwestii, ale myślę, że nam się chyba nieźle pracuje…
MAGDALENA WĘGRZYNOWICZ-PLICHTA: Proszę Państwa ja się teraz też wtrącę, ponieważ obie koleżanki są bardzo skromne, ponieważ wielokrotnie byłam świadkiem jak Pani Marzena prowadzi warsztaty, wielokrotnie rozstrzygałam konkurs literacki, który był ogłaszany w X liceum. Więc jesteś bardzo skromna, moja droga koleżanko, za to Was obie lubię, niemniej jednak naprawdę ogrom pracy, który musi włożyć opiekun Koła Młodych nie polega, proszę Państwo, na tym, że trzeba mieć dużo wiedzy specjalistycznej, ale akurat Pani Marzena jest tutaj fachowcem wielkim, ale właśnie na tej serdeczności, na tej umiejętności pokazania dla dobra właśnie przyszłych poetów, że no nie możemy iść na mielizny, że czasem lepiej właśnie zrobić skrót i to przeżycie jest ogromne, nawet nie wiedziałam, że Kasia to opisała i zaraz to zobaczę.
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Naprawdę polecam zobaczenie Państwu obu tych nośników elektronicznych, jeśli się dobrze wyrażam, prawdopodobnie się źle wyrażam, ale na strony internetowe naprawdę warto zaglądnąć. Czy chciałabyś wygłosić jakiś krótki manifest, czy poprosimy Pana Jakuba o muzykę?
KATARZYNA BUŁAT: Myślę, że mogę jeszcze teraz przeczytać fragmenty szkicu.
MARZENA DĄBROWA SZATKO: To było w planie.
KATARZYNA BUŁAT: To będą fragmenty „Szkicu o poezji implementacyjnej”, całość znajduje się w książce. Rzeczywistość (...) składa się z danych, które tworzą również nas. (…) Powstają [one] wcześniej, przed napisaniem wiersza. W chwili jego tworzenia ja je po prostu mieszam, analizuję, przetwarzam, interpretuję. (…) powołuję nowy byt, budując go z tego, co buduje mnie (…).Próba implementacji jest więc, (…), zapisem, „wcieleniem w poezję” życia, pojmowanego jako to, co było wcześniej, to, co mnie ukształtowało. Ale nie jest naśladownictwem i idealnym odwzorowaniem świata. To, co mnie z chwili obecnej (mnie z chwili pisania) zbudowało, formuję w myśl, którą chcę zaimplementować. Mam jakiś zbiór danych, kombinację wybraną z większej całości (…) to (odpowiednio przetwarzając) chcę zapisać. (…) Implementacja algorytmu zawsze jest jego interpretacją – dostosowaniem do potrzeb danego programu. Tak więc przetwarzaniem. I ja właśnie implementuję moje dane  w poezji. Wdrażam je do niej. (…)To jest próba zapisania życia. Bo właśnie idealnie nigdy tego nie uczynię. To misja trwania w dążeniu do jej wykonania. Całego świata w mojej poezji nie umieszczę. Ale próbuję zmieścić to, co jest dla mnie istotne. Dotykać, swoim niezdolnym do wyrażania językiem, nieuchwytność. (...) Warto jest próbować chwytać ulotność. Żeby choć część z niej zatrzymać i przenieść dla innych. (...) Tym jest właśnie poezja. Wychwytywaniem diamentów i przekazywaniem ich innym jako brylanty.
 <brawa>
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Proszę zwrócić uwagę, jakie to jest spójne, jakie to jest logiczne, jak każde zdanie, każe słowo łączy się z poprzednim, jak pięknie płynie tak poważna treść. W związku z tym pozwolę sobie przeczytać fragmencik werdyktu jury, mówiący o pracy na temat Myśliwskiego. W wyróżnionej główną nagrodą pracy odnajdziemy szereg interesujących i zaskakująco dojrzałych rozważań na temat istoty, funkcji i pracy ludzkiej pamięci, które Autor spożytkował w analizach ostatniej powieści Wiesława Myśliwskiego. Dominuje w nich przede wszystkim wątek egzystencjalny: na ile wspominający i wspominany to jedna i ta sama osoba? która ze stron naszego życia – przeszłość czy teraźniejszość – posiada status „bardziej istniejącej”?; nie brak również refleksji dotyczących dzisiejszego widzenia przeszłości i pamięci i tego, jak powieść Myśliwskiego zmieniać może widzenie tych fenomenów w pokoleniu wstępującym właśnie w dorosłość. To jest fragment, ale chciałabym zapytać Cię, Kasieńko, przy okazji, jako przedstawiciela pokolenia wstępującego właśnie w dorosłość, co Ciebie fascynuje w Myśliwskim? Ja nie znam nikogo w Twoim wieku, kto by był zafascynowany Myśliwskim, naprawdę.
KATARZYNA BUŁAT: Myślę, że przede wszystkim sposób w jaki tworzy książki, struktura tych powieści. Że jest to właśnie taka mozaika różnych wydarzeń z życia głównego bohatera, że właśnie jest tam to skakanie od jednego wspomnienia do drugiego, że dużo jest o tej pamięci. I napisane jest to znakomitym stylem i każde zdanie niemalże jest osobnym arcydziełem. Więc też gorąco polecam Wiesława Myśliwskiego i staram się zgłębiać jego twórczość.  
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Ja myślę, że my też możemy polecić Wiesława Myśliwskiego, a dzisiaj akurat polecamy tomik Kasi Bułat, wyjątkowo, niemniej jednak jest to naprawdę wyjątkowy tomik i wyjątkowa młoda osoba. W takim razie, jeżeli możemy prosić Jakuba, to teraz prosimy Jakuba, a bardzo być może, ze ja potem zakończę jeszcze krótko, tylko teraz „starość nie radość”…  
JAKUB KUSZLIK: Teraz przed Państwem wykonam pierwszą część sonaty L. van Beethovena, op. 109.
<utwór muzyczny, brawa>
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Zapraszamy Państwa teraz na opowieści wierszami, część pierwszą.
KATARZYNA BUŁAT (czyta):

PLAN

starannie depczę
wygodną ścieżkę
ostrożnie by nie wyjść
gdzie miało mnie nie być
jeszcze znalazłoby
mnie tam życie
ukryte w krzewach
tuż obok drogi

PISANIE

prze
cze
suję
świat
by
schwytać
natchnienie

myśl
porwaną
wiążę
w słowie
kartka
celą
wolności

SŁUCHACZKA

c i s z ą nasycam przestrzeń




melodia słów n i e   m  y c h
drga

NAJDZIWNIEJSZY KOD NA ŚWIECIE

są tacy ludzie którzy go piszą
małymi krokami oddają siebie
(wiedzą że kiedyś w ogóle znikną
a ich zadanie jest niewykonalne)

jednak uparcie dodają linijki
które choć są zupełnie inne
przez to tak dobrze pasują do reszty

głębokim wdechem biorą świat w siebie
pragną zrozumieć jego tajemnicę
więc dają gdzieniegdzie dodatkowe zmienne
lepiąc z wyrazów to co nienazwane

lecz zawsze jest to (tylko lub aż)
tak ciężka próba implementacji
życia w języku poezji

FUNKCJONOWANIE

tworzę funkcję
ciągle płynącą
każdy jej punkt
ma swoją wartość

chwila trwa w miejscu
różnym od zera
przez swą przyczynę
jest by dać skutek          

wykres się wije
niemonotonnie
lecz wciąż do przodu
wyżej i wyżej

dąży do celu
- - - - - - - - - - - - - - - - -
p r z e k r o c z ę granicę!
i będę żyć
w nieskończoności

PROMIENIEJĘ (z cyklu ODCIENIE)

ciepłem wędrujesz
po drżącej skórze
słowem jak plusz
otulasz mnie całą
nie marznę lecz wciąż
nieopalona
domagam się jeszcze
czułości słońca

ZJEDNOCZENIE

„modlę się Tobą do Boga…”
K.K. Baczyński

miejskim spacerem

w las zaczarowany
wkraczamy
wszelkie chodniki
schodzą nam z drogi

powietrze nas tuli
rośliny śpiewają
woda szepcze
mieniące się słowa

maluje się przestrzeń
przed nami na nowo
świat rodzi się w nas
tysiącem zapachów

jednoczę się Tobą
z okruszkami prawdy
które nieśmiało
na kwiatach przysiadły

EMOCJA (3701)

najpierw jej imienia w ogóle nie znał
była jak każda inna

potem zaczęła go coraz bardziej ściskać
szczypać i kłuć

a gdy już do niego dotarło
z kim ma do czynienia

wymyślił dla niej liczbę
bo bał się nazywać abstrakcję po imieniu

ZAUROCZENIE

sinusoidalnie wędruję
po jego meandrach
zwodzi mnie wdziękiem
i wrażeniem piękna
które próbuje
zamieniać w prawdę
lecz choć obiecuje
magię trwałości
wszystko się skończy
nim w jego ramionach
zdążę przebiec
od zera do pi

KALKULACJA

plus plus minus
toniesz
mniejsza i również
zasypana deszczem
buduję z kresek
moją wersję Ciebie

dziurawą
wysuszoną
ledwie się trzyma!

kochać Cię
cóż z tego że byłoby to rozsądne

***

drętwy manekin
za szklaną szybką
i choć się zbliżasz
stoję

a gdy odchodzisz
gdy mnie porzucasz
drżą tylko martwe
kawałki ubrań

dopiero potem
w pełni zaboli
ta pusta przestrzeń
w klatce plastiku

i łza popłynie
z oczu otwartych

za późno

* * *

„dotknęłam kiedyś miłości…”
H. Poświatowska

jestem
śmiem mówić
mam lat
nieważne
jak bardzo
trudno jest
nie żyć
i istnieć
zarazem
piję
kawę
zbożową
z dumnie
uniesioną
filiżanką
przykładam
do ust
smak
nie Twój
smakuje
niedobrze
byłoby
dodać nie
też do
istnienia
przeżyję
krzyczę
skrwawiona
i martwa…

P O E T A

Krzysztofowi Kamilowi Baczyńskiemu

Twój świat był rozgrzany
do czerwoności
z namokniętej ziemi
sączyłeś krew
rozkładałeś śmierć
sam miałeś być rozłożonym

silny jak olbrzym
mistrz nad mistrzami
płomień rozpalający serca

i oddałeś myśli
niepomyślane
inspiracje których
nikt nie wykorzysta
słowom wraz z sobą
zamilknąć kazałeś

jak mogę tworzyć
wobec takiej ofiary?

JAKUB KUSZLIK: Wykonam teraz Etude-Tableaux op. 39 nr 1 Rachmaninowa.
<utwór muzyczny, brawa>

KATARZYNA BUŁAT (czyta):

INTRUZ

miejskie powietrze
przeciska się między kratami
chce zniszczyć szpitalność
nastroju udawaną świeżością

przenika do chorych ciał
krąży z nimi korytarzami
pomaga rozprostować
zmęczone leżeniem kości

bada każdy zakątek
pacjenta zmysłami lekarza
porusza stosy kartek
z decydującymi wnioskami

wstrzymuje nerwowy wdech
czasem drży
układane w tak tak
wszystko będzie dobrze

(NIE)DOŚWIADCZONA

w jej ciele płynie zielona krew
uczy się co to tlen
serce
żyła

zielona krew nie czerwienieje
nie chcieli by
żyła

RZEŹ

wiersz inspirowany książką
Waris Dirie „Kwiat pustyni”                   

nie krzycz
to wyjątkowa chwila
zabierzemy ci to co złe

zszyjemy
zszyjemy

a teraz ćśśś… nie płacz
pustynia wchłonie twą krew

CIAŁO

położyła rękę
czekała aż się podniesie
ciepła sztywna
klatka

nachyliła ucho
spragniona
ruchu w ciasnej pustce

odszukała miejsce
gdzie był brak
pulsowania

żyję
kłamała
w jego martwe oczy
patrząc

UCIECZKA

łapie powietrze
ze śmierci wyśnionej
budzi się smakiem
kuli nie jego

macha rękami
noc chce rozgarnąć
wyjąć z niej fragment
jasnej przestrzeni

ciaśniejszy świat
być może będzie bezpieczny
gdy tam się ukryje
czy znajdzie ją strach?

ARKADIA

jesteś materią rzeczywistości mojej naddanej
wszystko tam z Ciebie przez Ciebie dzięki Tobie powstaje
budujesz ludzi krajobrazy i przestrzenie domów
jesteś muzyką kształtem zapachem –  więc koloruj
wciąż zmieniaj dla mnie substytucyjny świat dóbr ulotnych
posiadam tylko tę nierealność - miłości oddech
którym zachłysnę się niefortunnie lub przez zachłanność
kiedy zapragnę by sen do siebie i mnie zagarnął

NIEISTNIENIE

kochaj mnie
rań mnie
rozpieszczaj
zadawaj ból
podnieś wysoko

i rzuć mną o ziemię
pozbieraj kawałki
ale nie sklejaj

tylko mnie obudź
i pozwól znów żyć

LEK (z cyklu ODCIENIE)

rozpuszczasz się we mnie
głosem zbitym w pocisk
który posłusznie
trafia do serca


już trochę mniej błądzę
po poczekalni

MECH

n u r k u j ę
tuż przy dnie leśnym
niżej kory
pośród mchu
w miękkiej warstwie
moich wspomnień
zanurzonych w nieostrości
w y d o b y w a m
stamtąd siebie
powołuję do istnienia
nowy obraz
i wcielenie
przeszłość zmieniam
w inne teraz

***

nie po to przyszłam
by siedzieć bezczynnie
by z trudem próbować się śmiać
udawać n i e n u d ę i ściągając buty
wchodzić aż tak w nie swój świat

zamykać oczy i mieszać się z tłumem
wyszeptać nie ma choć przecież jestem
i też nie po to by harmonii kroków
na końcu powiedzieć nie

SWOBODA

ze szczytu wodospadu
rzucasz się w dół

on ciągnie cię coraz dalej
lecisz nie czując rzeczywistości

z ostatnim wersem
rozpryskuje się na skałach

ty płyniesz dalej
gdzie tylko chcesz

nie musisz wpadać do morza

JAKUB KUSZLIK: Teraz zaprezentuję utwór Johannesa Brahmsa pt. „Scherzo”
<utwór muzyczny, brawa>

MARZENA DĄBROWA SZATKO: Zapewne zauważyli Państwo jak fantastycznie komponuje się i Brahms i Rachmaninow z tym, co się dzieje w tekstach Kasi. Teksty na pozór wyglądają bardzo chłodno, są silnie zintelektualizowane, ale w każdym z nich czai się właśnie jakiś dramat albo kołyszą się całe przestrzenie krajobrazów, które dopiero trzeba wyczytać, kiedy się wejdzie pod skórę tej intelektualnej formy. Myślę, że najlepiej na ten temat wypowie się Pani Magdalena, która napisała posłowie do tego tomiku.
MAGDALENA WĘGRZYNOWICZ-PLICHTA: Marzenko, zaskoczyłaś mnie, bo właściwie z ust mi wyjęłaś… Ja najbardziej w tych naszych spotkaniach literackich lubię to, że one nigdy nie są do końca wyreżyserowane. Bo tak się na szczęście nie da. Że właśnie chłoniemy atmosferę, chłoniemy klimat i pewne spostrzeżenia powstają synchronicznie. Ja zapytałam Kasię, kiedy mówiłyśmy tak wstępnie o promocji właśnie, czy przewiduje, ja to wtedy nazwałam tak skromnie, „element muzyczny”… Miałam pewien zamysł… I, proszę Państwa, dzieją się cuda, zupełnie bez mojego udziału. Stało się otóż co, mianowicie, o muzyce mówi się czasem tak: „że są to budowle z dźwięków”. Kompozytorzy, wykonawcy wiedzą, że istnieje harmonia, że istnieją różne środki wyrazu w muzyce. Mało natomiast kto pamięta, proszę Państwa, że poezja to też muzyka… Że to też „budowle z dźwięków”. I poezja jest o tyle trudniejsza od muzyki, że, tak jak Kasia mówiła, ona coś naśladuje albo coś tworzy, jest albo kreatywna, albo odtwórcza. Muzyka rzadko jest odtwórcza i na szczęście możemy sobie wtedy zupełnie popuścić wodze fantazji, możemy sobie tworzyć jakieś obrazy, możemy ich nie tworzyć, możemy poczuć czystą muzykę. Ja myślę, proszę Państwa, że Katarzyna dąży do bardzo czystej poezji. To się zaczyna pojawiać właśnie w tym pierwszym tomie i w „Szkicu…”. Ja myślę, że szersze omówienie Katarzyny zaledwie kilkudziesięciu wierszy zrobię pod koniec roku w takim magazynie kulturalno-literackim „LiryDram”. Tam zaprezentuję ją głębiej. Tu nie chciałam, żeby posłowie wiersze Kasi przysłoniło, chciałam, żeby autorka się wypowiedziała, dlatego się tak bardzo ucieszyłam, że zgadza się na „Szkic…”, że zgadza się właśnie na esej konkursowy. To, co, proszę Państwa jest dla mnie najważniejsze, to, co przeczytacie właśnie w tym krótkim posłowiu, to, po pierwsze, zwracam uwagę tam, że mamy do czynienia z bardzo subiektywnym, odbiorem rzeczywistości i to mnie bardzo cieszy, że Katarzyna nie naśladuje żadnej mody. Ja nawet stawiam tam tezę, że ona będzie prekursorem pewnych trendów i stąd właśnie nawiązałam w tej mojej pierwszej wypowiedzi, że niedobrze się dzieje, że nie ma debiutów. Bo Katarzyna tutaj przez taką dużą potrzebę autorefleksji, aczkolwiek mówi we własnym imieniu, myślę, że zaczyna mówić w imieniu pewnego pokolenia, które zaczyna mówić pewnym metajęzykiem, chce odstąpić od tych kanonów, które do tej pory występowały. Wydawało nam się, że kiedy Różewicz ogłosił epokę wolnego wiersza, że już tak naprawdę nie będzie nic… A proszę zajrzeć do Internetu właśnie… Dochodzi do głosu to pokolenie, które może całkowicie poetykę wywrócić do góry nogami. Musimy być do tego przygotowani, także ja bardzo zachęcam najpierw do tego posłowia, które jest w książce, potem do „Liry-dramu”, przypuszczam, że to będzie grudniowy albo styczniowy numer. Będzie go można kupić w empiku, myślę, że jak się tylko ukaże, to Kasia też da zapowiedź na blogu i w Internecie. Bo, proszę Państwa mnie, ponieważ jestem socjologiem, bardzo interesuje językoznawstwo, mnie interesuje bardzo semiotyka i to było dla mnie odkrycie, kiedy zauważyłam, że Kasia jest świadoma, proszę Państwa, tego, co robi, co pisze. Jako, że kulturę się uprawia, to poezję uprawiają poeci najczęściej intuicyjnie, traktują jako rodzaj albo kontemplacji, albo zabawy. I zawsze mówią tak, że „o, moje wiersze mówią najlepiej za mnie”. I my to bardzo szanujemy. Bo ja sama czasem wiem, jak bardzo trudno jest mi powiedzieć, co było inspiracją albo dlaczego takich środków literackich użyłam. Także to, co prezentuje Katarzyna jest dla mnie wielkie i będę sekundować tutaj, żeby właśnie miała odwagę mówić to dalej, obserwować, kto się do jej manifestu jakby przyłącza, także zapraszam Państwa bardzo serdecznie do lektury.
PUBLICZNOŚĆ: Dziękujemy.
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Ja ze swojej strony też oczywiście będę sekundować. Natomiast chciałabym powiedzieć, że wczoraj się widziałyśmy z Kasią… Widziałyśmy się na zajęciach Koła Młodych. I Kasia przyniosła już na te zajęcia nowe wiersze. Wiersze, których nie ma jeszcze w tomie. które będą w następnym, jak przypuszczam, i do których wysłuchania zaprosimy najprawdopodobniej za rok, może za dwa, zobaczymy. W każdym razie myślę, że jeden z nich Kasia będzie chciała dzisiaj przeczytać w charakterze niespodzianki.
KATARZYNA BUŁAT: Wiersz powstał po wysłuchaniu Recitalu Dyplomowego Kuby i jest właśnie jemu dedykowany. Nosi tytuł „Pianista”.

poddasze lecz zarazem
ponad innymi dachami
krzesła nieduża sala
lśni w centrum fortepian

dwie kratki wentylacyjne
niczym kod kreskowy
wyglądają na nas
ale nas już tu nie ma

jesteśmy zamknięci
w mikroświecie ciszy
jak niesłyszący od wieków
poznajemy dźwięki

uczymy się muzyki
która dopiero się rodzi
ożywia nas Artysta
wyprowadza z pustki

swoją duszę rozrywa
na malutkie kawałki
każdy drgać zaczyna
i brzmi przy tym inaczej

fale tańczą odbijają się
od każdej ściany
od ciał naszych zdrętwiałych
ciała te pobudzają

on oddaje się muzyce
sztuki jest narzędziem
swą tożsamość porzuca
gubi twarz we włosach

władca fal ale także
ich uniżony sługa
który morzu swe życie
dawno złożył w ofierze

unosi się w górę
w dół opada znów skacze
i powraca raz jeszcze
na miękki ląd stały

a co jakiś czas brawa
wyciągają go z wody
na chwilę pozwalając
zaczerpnąć powietrza

nieobecny wstaje
kłania się rozedrgany
mechanicznym gestem
z nieśmiałym uśmiechem

i uśmiech ten tylko
zdradza jak bardzo
jest z nami jednocześnie
aż tak oddalony

<Jakub Kuszlik uśmiecha się, dziękuje>
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Myślę, że po tym muzycznym wierszu, po tym bardzo rytmicznym wierszu, który przypomina falowanie muzyki, musimy poprosić o Beethovena.
JAKUB KUSZLIK: Powrócę do tej wcześniejszej sonaty, która już była prezentowana, tylko tym razem zaprezentuję fragment finałowej wariacji trzeciej części.
<utwór muzyczny, brawa>
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Proszę Państwa, powolutku zbliżamy się do końca, ale ponieważ nastał czas niespodzianek, mamy jeszcze jedną niespodziankę, tą niespodzianką jest Aleksandra Bułat, która zaprezentuje się teraz tutaj, przy okazji Kasi, młodsza siostra, z którą też mam okazję pracować.
ALEKSANDRA BUŁAT (czyta):

***

byłam tam
w świecie
nie moim

dotykam go
wciąż

byłam tam
w świecie
zburzonym

moja ręka
drga

jestem nim
światem
nie moim

jestem nim
światem
zburzonym

<brawa>
ALEKSANDRA BUŁAT: Dziękuję.
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Dziękujemy bardzo Oli. Ja się poczułam przez chwilę jak taka prawie, że „mama poetycka”. Przez moment stanęłam tutaj, miałam pod skrzydłami dwie śliczne i mądre, i utalentowane dzieweczki. Myślę, że będziemy przechodzić powolutku do podziękowań, ale zanim się to stanie, chciałabym powiedzieć, że Oleńka będzie za chwileczkę siedziała przy stoliku, gdzie będzie można nabyć w cenie dziesięciu złotych tomik debiutancki. I naprawdę bardzo serdecznie radzę Państwu to zrobić, jeżeli taka jest Państwa wola, bo może się zdarzyć, że będzie to tomik naprawdę ważny w historii polskiej literatury. Oby tak się stało, bardzo kibicujemy Katarzynie i mamy nadzieję, że rzeczywiście przejdzie do historii. Dziękujemy bardzo gorąco w tym momencie za przybycie, tak liczne przybycie, to naprawdę rzadko się zdarza, że na debiutanckim wieczorze zjawiła się tak wielka ilość ludzi. Przypominam sobie wiersz Wisławy Szymborskiej: „dwanaście osób jest na sali, już czas, żebyśmy zaczynali, o muzo”. Tutaj mamy wielokrotność liczby 12, ale na wieczorze matematycznym powinny być wielokrotności i bardzo dobrze. Dziękuję zatem, wiec jeszcze raz za przybycie. Natomiast tradycją wieczorów, a zwłaszcza wieczorów debiutanckich, jest moment, kiedy można zadań pytanie, wobec tego, gdyby ktoś z Państwa zechciał zapytać Kasię o coś albo na przykład wydawcę, ewentualnie mnie, zapraszam bardzo gorąco w tej chwili do dyskusji, do rozmowy, zanim przejdziemy w kuluary, kiedy Katarzynka będzie podpisywała swój debiutancki tomik. Zapraszam do rozmowy, czy jest ktoś taki, kto chciałby się odważyć…?
<cisza...>
GŁOS Z WIDOWNI: Wszystko zostało pięknie powiedziane.
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Ja myślę, że to jest dopiero preludium i początek, to, co powiedziałyśmy tutaj. Ale, jeżeli nie ma chętnych do rozmowy w tym momencie na forum, zapraszamy  do rozmowy później w tak zwanych „kuluarach”. Katarzynkę zostawiamy na honorowym miejscu. Prosimy bardzo o gorące brawa. I zapraszamy z tomikami do Kasi.
<brawa>
KATARZYNA BUŁAT: Chciałabym podziękować gorąco wszystkim za przybycie, za to, że chcą Państwo zapoznać się bliżej właśnie z moją poezją. Serdecznie dziękuję też Pani Marzenie Dąbrowie Szatko za poprowadzenie tego wieczoru i też za pomoc podczas warsztatów Koła Młodych.
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Ja też dziękuję, za to, że mogę to robić.
<wręczenie kwiatów>
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Dziękuję bardzo, Kasieńko, dzięki serdeczne!
KATARZYNA BUŁAT: Dziękuję bardzo Pani Magdalenie Węgrzynowicz-Plichcie za pomoc w redakcji tej książki, za to, że w ogóle zgodziła się Pani ją wydać.
MAGDALENA WĘGRZYNOWICZ-PLICHTA: Dziękuję!
KATARZYNA BUŁAT: Dziękuję też za cenne rady i wskazówki.
<wręczenie kwiatów>
KATARZYNA BUŁAT: I dziękuję oczywiście Kubie za tak piękną oprawę muzyczną tego wieczoru, dziękuję Ci bardzo!
<wręczanie drobnego upominku>
JAKUB KUSZLIK: Dziękuję! A ja dziękuję Ci Kasia bardzo za zaproszenie, za to, że mogłem akompaniować do takich pięknych, cudownych wierszy, naprawdę!
<ustawianie się do zdjęcia, chwila dla fotoreporterów>
MAGDALENA WĘGRZYNOWICZ-PLICHTA: I nam naprawdę serce rośnie, proszę Państwa, kiedy widzimy tak utalentowaną młodzież. To było naprawdę wzruszające, dziękuję bardzo.
MARZENA DĄBROWA SZATKO: Dziękujemy bardzo.




Komentarze