Miłość
Wybrane wiersze i cytaty dotyczące miłości.
"Kochałam cię oczami, myślami, każdą tkanką swojego ciała, każdym drgnieniem serca, kochałam cię w snach i na jawie. Kochałam cię jakby na przekór mojemu życiu. I kocham. Czasem wydaje mi się, że śmierć jest już poza mną, a ja cię kocham dalej. Uznasz, że to szaleństwo? Ale nie lituj się nade mną. nie potrzebuję Twojej miłości. Dla siebie będę cię kochać. Będę cię kochać, gdybyś nawet nie istniał." (Wiesław Myśliwski, Ostatnie Rozdanie)
"Miłość to czas wymiany. Zanim nadejdzie wypełniają nas kolce, do których miłość się przyczepia. Nazywamy je tęsknotą. Gdy miłość przeminie wypełniają nas resztki organiczne." (Miha Mazzini, Resztki Miłości)
"Miłością trzeba się opiekować - tak jak swoim dzieckim, żeby się nie zaziębiło, nie zwariowało, nie zgubiło się, nie rozchorowało, nie zobojętniało." (ks. Jan Twardowski)
"Miłością trzeba się opiekować - tak jak swoim dzieckim, żeby się nie zaziębiło, nie zwariowało, nie zgubiło się, nie rozchorowało, nie zobojętniało." (ks. Jan Twardowski)
Zuzanna Ginczanka
Waga
Po czym poznaje się miłość? Czy po tajemnym wzburzeniu,
które ogarnia, gdy spotykasz krągłą spadzistość ramienia,
słodszą niż inne siedmiokroć? Czy też po strojach
skrzydlatych,
które haftujesz nicią i w które zaplatasz kwiaty,
żeby okazać się piękną i godną płomienia w oku ?
Czy też po wiernym nawyku stopionych ze sobą kroków
i zestrojonych oddechów i ręki, która spotyka
zawsze gotową rękę, gdy jest spragniona dotyku?
Albo być może po uldze, z jaką powrócisz z zamętu
do twarzy jak do ojczyzny, do której suną okręty
z bardzo dalekiej podróży? Albo być może po tym,
że krzykniesz, przebity zdradą, zerwiesz się,
padniesz z powrotem, znowu się zerwiesz i krzykniesz,
i znów ci osłabnie ciało jak gołąb trzepoczący, przeszyty
pierzastą strzałą?
Po czym poznaje się miłość? Złączeni mocnym uściskiem
stoją oboje strwożeni, każde tym ciałem zbyt bliskim, i
milcząc szukają znaków.
Dwa nieruchome posągi dojrzysz pod chmurą płynącą, nad wodą,
w której dwa pstrągi
gonią chmury odbicie albo noc całą, do rana,
ścigają znak Koziorożca, Lwa, Ryby i Barana.
Uścisk ich złączył pod chmurą, nad wodą. Jakimże prawem?
Odbici w strumieniu rwącym ważą powoli tę sprawę.
Oto są oczy w oczach, oto na ustach oczy
i oto usta w ustach. Jakżeż ją poznać? Po czym?
Czy po tych strojach skrzydlatych, czy po tych
strojach skrzydlatych, które haftujesz nicią i w które
zaplatasz kwiaty?
Jedno zdejmuje Znak Wagi, raz ze strumienia, raz z nieba,
i mówi z ogromnym smutkiem: — Po tym, że znaku nie trzeba.
Zuzanna Ginczanka
Miłość
(fragment)
Woda
W poprzek — wpław — przepłynąć życie — prując czas jak
płótno piersią
(wpław: najżywszą — wpław: najczulszą —
wpław: najtkliwszą — wpław: najszczerszą),
kochać własne mocne mięśnie w smukłych rękach, w prężnych
nogach —
własnym sercem jak gotykiem wkłuć się prosto w serce Boga —
Nie chcieć być symfonią całą, ale dźwięcznym, głośnym tonem
—
nie chcieć być wszechświatem całym, ale lśniącym elektronem
—
drgać religią ciepłych pulsów, nerwy raniąc, serce drażniąc
—
żyć kochaniem, kochać życie — w poprzek — wpław — rzutami
ramion.
Płynąć szczerym pragnień sterem
w niezniszczalność żywych tęsknot,
krzyczeć: żyję, krzyczeć: pragnę, krwią namiętną wali tętno
—
w poprzek — wpław — przekreślić morze i do kresu przybić
hardo —
poznać śmierć — tętniącym życiem zachłysnąwszy się po
gardło.
Leopold Staff
Więc można kochać
Więc można kochać i nie wiedzieć o tem?
Po przypadkowym, najkrótszym spotkaniu
Dłoń sobie wzajem podać w pożegnaniu
I w dusz spokoju odejść — z bezpowrotem...
Lecz już nazajutrz, ledwo po rozstaniu,
W dzień ów zabłądzić pamięci przelotem
I stając, jakby przed czemś cudnem, złotem,
Uczuć się nagle sercem — na wygnaniu!
I odtąd wracać wstecz, wciąż i na próżno,
Przesiewać przeszłość wspomnienia przetakiem,
By coś w niej znaleźć, co było żywotem!
Lecz smęt mży jeno szarym suchym makiem,
Jak proch w klepsydrze, co szemrze: "Za późno!..."
Ach, można kochać i nie wiedzieć o tem!
Halina Poświatowska
***
Odkąd cię poznałam, noszę w kieszeni szminkę, to jest bardzo glupie nosić szminkę w kieszeni, gdy ty patrzysz na mnie tak poważnie, jakbyś w moich oczach widzial gotycki kościół. A ja nie jestem żadną świątynią, tylko lasem i łąką - drżeniem liści, które garną się do twoich rąk. Tam z tyłu szumi potok, to jest czas, który ucieka, a ty pozwalasz mu przepływać przez palce i nie chcesz schwytać czasu. I kiedy cię żegnam, moje umalowane wargi pozostają nietknięte, a ja i tak noszę szminkę w kieszeni, odkąd wiem, że masz bardzo piękne usta.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Nike
Ty jesteś jak paryska Nike z Samotraki,
o miłości nieuciszona!
Choć zabita, lecz biegniesz z zapałem jednakim
wyciągając odcięte ramiona...
Jan Twardowski
Nie rozdzielaj
Miłość i samotność
wzięły się pod ręce jak siostry
idą noga w nogę
nie rozdzielaj ich
nie szarp. Łapy przy sobie
miłość bez samotności
byłaby nieprawdą
samotność bez miłości rozpaczą
stała Matka pod krzyżem
jak pod srebrnym obrazem
nie minęły trafiły
do niej też przyszły razem
Chodzi księżyc jak morał
albo osioł po niebie
jeśli były gdzie indziej
to i przyjdą do ciebie
Jan Twardowski
Do albumu po raz drugi
Nie czekaj na wzajemność
telefon i róże
gdy ciebie nie chcą
nie piszcz nie szlochaj
najważniejsze przecież że ty kogoś kochasz
czy wiesz
że łzy się śmieją kiedy są za duże
Krzysztof Kamil Baczyński
Pioseneczka
Kto mi odda moje zapatrzenie
i mój cień, co za tobą odszedł?
Ach, te dni jak zwierzęta mrucząc,
jak rośliny są — coraz młodsze.
I niedługo już — tacy maleńcy,
na łupinie z orzecha stojąc,
popłyniemy porom na opak
jak na przekór wodnym słojom.
Czerwień krwi dziecinnie się wyśni
jako wzdęte policzki wiśni.
Metal burz się wywiedzie na nowo
zapienioną dmuchawca głową.
A łez grzmot jak lawina kamieni
w małe żuki zielone się zmieni
i tak w wodę się chyląc na przemian
popłyniemy nieostrożnie w zapomnienie,
tylko płakać będą na ziemi
zostawione przez nas nasze cienie.
Jan Andrzej Morsztyn
Cuda miłości
Karmię frasunkiem miłość i myśleniem,
Myśl zaś pamięcią i pożądliwością,
Żądzę nadzieją karmię i gładkością,
Nadzieję bajką i próżnym błądzeniem.
Napawam serce pychą z omamieniem,
Pychę zmyśłonym weselem z śmiałością,
Śmiałość szaleństwem pasę z wyniosłością,
Szaleństwo gniewem i złym zajątrzeniem.
Karmię frasunek płaczem i wzdychaniem,
Wzdychanie ogniem, ogień wiatrem prawie,
Wiatr zasię cieniem, a cień oszukaniem.
Kto kiedy słyszał o takowej sprawie,
Że i z tym o głód cudzy się staraniem
Sam przy tej wszytkiej głód ponoszę strawie.
Bolesław Leśmian
W malinowym chruśniaku
W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem
Zapodziani po głowy, przez długie godziny
Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny.
Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem.
Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty,
Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory,
Złachmaniałych pajęczyn skrzyły się wisiory
I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty.
Duszno było od malin, któreś, szapcząc, rwała,
A szept nasz tylko wówczas nacichał w ich woni,
Gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoni
Owoce, przepojone wonią twego ciała.
I stały się maliny narzędziem pieszczoty
Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie
Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie,
I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty.
I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu,
Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła,
Porwałem twoje dłonie - oddałaś w skupieniu,
A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła.
Bolesław Leśmian
Piła
Idzie lasem owa zmora, co ma kibić piły,
A zębami chłopców nęci i zna czar mogiły.
Upatrzyła parobczyna na schyłku doliny:
"Ciebie pragnę, śnie jedyny - dyny moje, dyny!
Pocałunki dla cię, chłopcze, w ostrą stał uzbroję,
Błysk - niedobłysk na wybłysku - oto zęby moje!
Oczaruj się tym widokiem, coś go nie widywał,
Ośnijże się tymi snami, coś ich nie wyśniwał!
Połóż głowę na tym chabrze i połóż na maku,
Pokochaj mnie w polnym znoju i w śródleśnym ćmaku!"
"Będę ciebie kochał mocą, z którą się mocuję,
Będę ciebie tak całował, jak nikt nie całuje!
Będę gardził dziewczętami, com je miał w swej woli,
Bo z nich każda od miłości łka, jak od niedoli.
Chcę się ciałem przymiarkować do nowej pieszczoty,
Chcę się wargą wypurpurzyć dla krwawej ochoty!
Chcę dla twojej, dla zabawy tak się przeinaczyć,
Abym mógł się na twych zębach dreszczami poznaczyć!"
Zazgrzytała od rozkoszy, naostrzyła zęby:
"Idę w miłość, jak chadzałam na leśne wyręby!"
Zaszumiała ponad nimi ta wierzba złotocha -
Poznał chłopiec, czym w uścisku jest stal, gdy pokocha!
Całowała go zębami na dwoje, na troje:
"Hej, niejedną z ciebie duszę w zaświaty wyroję!"
Poszarpała go pieszczotą na równe części:
"Niech wam, moje wy drobiażczki, w śmierci się
poszczęści!"
Rozrzuciła go podzielnie we sprzeczne krainy:
"Niechaj Bóg was pouzbiera, ludzkie omieciny!"
Same chciały się uciułać w kształt wielce bywały,
Jeno znaleźć siebie w świecie wzajem nie umiał.
Zaczęło się od mrugania ległych w kurzu powiek -
Nie wiadomo, kto w nich mrugał, ale już nie człowiek!
Głowa, dudniąc, mknie po grobli, szukająca karku,
Jak ta dynia, gdy się dłoniom umknie na jarmarku.
Piersią, sobie przywłaszczoną, jar grabieżczo dyszy,
Uchem, wbiegłym na wierzchołek, wierzba coś tam słyszy!
Oczy, wzajem rozłączne, tleją bez połysku,
Jedno brzęczy w pajęczynie, drugie śpi w mrowisku.
A ta ręka, co się wzniosła w próżnię ponad drogą,
Znakiem krzyża przeżegnała nie wiadomo kogo!
Andrzej Bursa
Miłość
Tylko rób tak żeby nie było dziecka
tylko rób tak żeby nie było dziecka
To nie istniejące niemowlę
jest oczkiem w głowie naszej miłości
kupujemy mu wyprawki w aptekach
i w sklepikach z tytoniem
tudzież pocztówkami z perspektywą na góry i jeziora
w ogóle dbamy o niego bardziej niż jakby istniało
ale mimo to
...aaa
płacze nam
ciągle i histeryzuje
wtedy trzeba mu opowiedzieć historyjkę
o precyzyjnych szczypcach
których dotknięcie nic nie boli
i nie zostawia śladu
wtedy się uspokaja
nie na długo
niestety.
Komentarze
Prześlij komentarz